wtorek, 30 czerwca 2015

Kupa śmiechu

Witajcie kochani!


Przybywam do Was z kupą śmiechu (hahaha nawet będzie w tematyce kup hahah :E). Jeśli zastanawiałyście się kiedyś czy wsród Was jest ktoś "normalny inaczej" to macie dowód na istnienie takiej osoby hahaha- w końcu kto normalny wysyła ludziom kible ahahaha.



Zaczęło się to wszystko w styczniu br. Ania Iwańska napisała mi coś ciekawego pod tym postem. Było to dla mnie niczym rzucenie wyzwania- "haaaa taka jesteś dobra to zrób quillingiem kibelek." Oczywiście nie taka była intencja Anulki i odebrałam oczywiście to wyzwanie w formie żartu ale nie mogłam koło tego przejść obojętnie, ot taki już los ambitnych ludzi haha. Zrodził się pomysł żeby go stworzyć i podarować Anulce- no skoro stwierdziła, że może zobaczy pięknego dnia kibelek quillingowy to trzeba uczynić jakiś jej dzień pięknym hahahaha. Chwilę potem Anulka dostała zabawne prezenty od Danusi i Gosi więc nie było sensu się pchać- nie chciałam sytuacji typu "zobaczyła, że żarty się podobają i szybko chce też być zabawna". Pomyślałam że poczekam, może będzie jakaś okazja do prezentu to zrealizuję swoją wizję. Ale do listopada jednak daleko, coś jeszcze się wymyśli. Imieniny? a bo ja wiem kiedy Anulka je ma/miała. W końcu stwierdziłam "czy mi potrzebna jakaś okazja? wcale". Nie chciałam się jednak ograniczać tylko do psikusa, musiało powstać coś co lubi a skoro potrafiłam ukręcić storczyki nie było lepszego pomysłu. Ehhh co ja bym dała za możliwość zobaczenia reakcji Anulki :D



Storczykowy świecznik już znacie bo był jednocześnie pracą na CK u Danusi. Upiekłam dwie pieczenie na jednym ogniu- uwielbiam tak robić hahah. Jednak nim się wzięłam za świecznik powstała toaleta a właściwie to misiek był pierwszy- jego doopa musiała pasować do kibelka. Następnie uformowałam muszlę, deskę klozetową która zasłoni ostrą krawędź muszli, wieko deski na ten sam rozmiar co deska i dopiero potem wszystko skleiłam. Miałam mały problem ze spłuczką, bo jak tu ją wykonać by wyglądała realistyczniem ale się udało. Później pomyślałam "a co z rurami" trochę kombinowania, nieudana próba i nowy pomysł i byłam w domu- wyglądało dobrze. No ale co w muszli, i wtedy wpadłam na pomysł wypróbowany przy okazji robienia bezludnej wyspy. Aby muszla się trzymała została wcześniej pokryta w środku magikiem, wzięłam więc niebieski długopis żelowy i pomalowałam nim dół muszli a następnie wszystko jeszcze raz pokryłam klejem- dzięki temu mamy wrażenie wody w kibelku. Żeby nie było, że w realu woda jest przezroczysta zrobiłam jeszcze niebieską kostkę wc, a co niech będzie że to ona barwi wodę :D Zresztą są takie kostki które wrzuca się do spłuczki i one barwią wodę. Kolejny dylemat co dalej i wtedy wymyśliłam przekrój toalety. Ściany z tektury obłożyłam w środku plecionką- wyczytałam u Anulki, że z zielonych barw lubi miętowy i takie płytki zaplanowałam a dla kontrastu wzięłam szary, mógłby być biały ale pomyślałam że przecież już kibelek jest biały. Do gotowej toalety wkleiłam kibelek i wymyśliłam jeszcze coś- jak to spłuczka bez rury od wody, eee nie może być. Wygięłam więc drucik florystyczny i przykleiłam gdzie trzeba. Co dalej, no przecież musi być szczota, a może jeszcze domestos hahahah. Ejjj chwila a misiek jak się podetrze bez papieru, chwila i misiek mógł odetchnąć z ulgą. Gdyby jednak przycisnęło go na dłużej przydałoby mu się coś do czytania hahah, to jeszcze gazetki wykombinowałam. Takim sposobem byłam z całości zadowolona i mogłam zapomnieć o tej części prezentu. W trakcie robienia świecznika zdałam sobię sprawę, że fajniej byłoby jakby nie zobaczyła kibelka od razu po rozpakowaniu a że miałam gotową bazę boxa ślubnego przymierzyłam i byłam zachwycona tym pomysłem. Zaraz po świeczniku zrobiłam szybki box, żeby było smieszniej umieściłam na kartach Jej komentarz co by pamiętała czemu ludzie rozdają Jej kibelki, dwie emotki co by wiedziała że miałam kupę śmiechu przy tworzeniu i żartobliwe przesłanie- stempelek od Alice creation ze zmienionym tekstem przeze mnie. Na pokrywce zrobiłam kokardę by było wiadomo, że to niespodzianka a nie kartka. Świecznik był gotowy prze 20-tym ale zawsze coś mnie odciągało od poczty aż w końcu stwierdziłam ze muszę to wysłać bo zostanę z ręką w nocniku jak przy świeczniku dla Danusi- doszedł w ostatni dzień zgłaszania postów w CK...










Miś dobrze wychowany i nauczony sprzątać po sobie co by Anka nie miała z chłopakiem kłopotów :D



Anulka pisze, że będzie uważała ale przecież wszyscy wiemy, że prędzej czy później znów coś śmiesznego napisze hahahah. Teraz to ja muszę uważać by u Niej czegoś nie chlapnąć- jeszcze weźmie to za dobrą kartę do odegrania się haha :D Mam nadzieje, że kibelek wywołał u Niej kupę śmiechu i że nie było Jej przykro, że znowu stała się ofarą żarcika. A skoro tyle z tego śmiechu to uważajcie bo jeszcze komuś wyślę pisuar hahaha nie no żartuję :D Czytałam już Wasze komantarze u Ani, normalnie człowiekowi aż się lepiej robi na sercu, dziękuję za tyle wspaniałych słów :))


Ostatnie trzy dni to olewanie robótek. Nie miałam celu więc i chęci nagle zabrakło. Kiedyś miałam tysiąc pomysłów zaraz po skończeniu poprzedniej rzeczy a teraz jak porobię kartki i prace na zabawy naglę jestem bezradna i nie mam pomysłu co dalej. Pomyślałam nawet, że zrobię kwiatki do pudełka- na wypadek nieprzewidzianej, szybkiej kartki ale podniosłam się z fotela do robótek i tak mi się odechciało że wylądowałam w nim spowrotem hahah :D Mam nadzieję, że Danusia opublikuje po północy wytyczne na lipiec to może przyjdą chęci na stworzenie czegoś, zacznę wymyślać chociaż co zrobić.


Kochani dużo dziś się rozpisałam (prawie jak zawsze zresztą) więc końcówka na szybko. Bardzo dziękuję za odwiedziny i życzę przyjemnego tygodnia :) Buziaki :))

piątek, 26 czerwca 2015

Świecznik ze storczykami

Czołem!


Witajcie kochani w ten piątkowy wieczór. Zebraliśmy się tutaj prrrrrr co ja bredzę :D Głównym powodem dobrego humoru jest fakt, że czuję się dobrze fizycznie- ostatnie półtora dnia czułam się beznadziejnie. Coś mi zaszkodziło w środę i już w nocy straszni było mi niedobrze... Zapewne część Was się zdziwiła co ja robiłam na blogach o 4 i 5 nad ranem zamiast spać (sic!). Ano dolegliwości żołądkowe nie dawały mi spać więc stwierdziłam, że zrobię z tym czasem coś pożytecznego. Po 6 trochę się uspokoiło i usnęłam ale spania nie miałam, bo przed 9 przywieźli nam drewno na zimę- zamówione na czas urlopu ale bez konkretnej daty, przywieźli je ni z gruszki ni z pietruszki bez żadnego powiadomienia. I tak niewyspana, z dolegliwościami żołądkowymi które powróciły pół dnia wnosiłyśmy je z mamą do komórki. Nie muszę chyba pisać, że wszystko gotowało się we mnie ale przeszło mi po wiadomości Ani Iwańskiej ale o tym będzie innym razem, obiecuję że będzie zabawnie. Ale do rzeczy.


Przybywam do Was z pracą na czerwcowy kolorek u Danusi. Nie miałam na początku kompletnie żadnego pomysłu, nie przepadam za tym kolorem więc nie widziałam potrzeby by planować coś w tym kolorze aż do teraz. Początkowo myślałam o połączeniu żółty-czarny bo to połączenie bardziej do mnie przemawia ale nie mogłam nic fajnego wymyślić. W końcu patrząc na storczyka, którego kupiłam mamie na dzień matki wymyśliłam świecznik ze storczykami w jasno-żółtym kolorze. Miałam kilka kartek A4 w takim odcieniu więc pomysł możliwy do zrealizowania. Do tego mojego pomysłu bardziej pasowały bordowe dodatki i taki właśnie bannerek wybrałam. Czy lubię żółty już się wypowiedziałam ale dodam, że nie posiadam garderoby w tym kolorze. Kiedyś bardzo dawno temu coś tam miałam, znacznie później posiadałam jeszcze jedną sztukę bielizny i na tym koniec. W domu też nic żółtego nie posiadam- prócz wspomnianego storczyka ale to taka nijaka żółć. Jak wszystkie kolory lubię go w naturze- jest sporo kwiatków no i są też żółte ważki.



Jak widzicie świecznik składa się z miseczki wymyślonej przez naszą Ilonkę. Każda z 3 kompozycji storczykowych składa się z dwóch listków, dużego rozkwitniętego kwiatka, jednego pączka dużego i jednego małego. Dokleiłam je do miseczki klejem na gorąco i to był błąd ale o tym zaraz. Puste przestrzenie wypełniłam bordowymi kwiatkami bez nazwy, nie wiem czy są jakieś prawdziwe podobne. Na koniec dodałam jeszcze zieleniny gdzie było zbyt pusto i oto efekt końcowy.







Pisałam że klej na gorąco to był głupi pomysł. Nadmiar zgromadził się na spodzie i brzydko to wyglądało. Chcąc nadać temu lepszy wygląd wzięłam nożyk ze świeżym ostrzem i odcinałam nadmiar. Niestety pod koniec operacji jako ostatnia sierota ucięłam się w opuszek kciuka :o przez dwa dni byłam wyłączona z quillingowania, bo kółka kręce właśnie między kciukiem a wskazującym. Na szczęście jest już dobrze. Zawsze używałam magika i jak nic do tego wrócę!


Trochę się rozpisałam, wybaczcie. Post miałam zaplanowany na wczoraj ale po pracowitym dniu nie miałam na to siły. Żeby nie przeciągać dłużej dziękuję Wam jeszcze za odwiedziny i komentarze. Miłego weekendu, buziaki :))

wtorek, 23 czerwca 2015

Dwie kolejne kartki

Witajcie kochani!


W ramach pokazywania staroci przybywam do Was z dwoma kartkami. Były robione dla tej samej osoby i oddawane w jednym czasie więc mogę je też razem opublikować na blogu nie? :) Mam trochę zaległości więc będzie szybciej. W kolejce stoją też zdjęcia ale jest ich sporo i nie mam jakoś energii, by się z nimi zmierzyć. Swoją drogą ostatnio korzystając z deszczowej pogody porobiłam kopie zapasowe. Co ważniejsze poszło na kości pamięci a zdjęcia i tym podobne na płyty. Wiele słyszałam o atakach wirusów szyfrujących pliki zdjęciowe i filmiki. Gdy tylko znalazłam na to czas, zgrałam wszystko by nie obudzić się z ręką w nocniku. Polecam wszystkim zabezbieczyć się, bo nie znaleziono lekarstwa na zaszyfrowane pliki a zdjęć szkoda- nikt nie będzie przecież płacił kilka tysi za odblokowanie ich. Wróćmy jednak do kartek.


Kartki bardzo proste, namiotowe. Pierwsza ślubna zrobiona na białym kartonie Magicznej Kartki, ozdobiona papierem Magicznej Kartki- Poranna kawa, zdaje się że arkusz nr 07. Miała być skromna i myślę, że jest. Nie mogłam przesadzić z obiętością quillingu bo kartka miała zostać wysłana pocztą za granicę. Zawsze w takim wypadku wysyłam w koperci bąbelkowej na płytę cd. Mimo takiej ochrony lepiej, by kompozycja była w miarę płaska. W środku życzenia.





Druga kartka robiona dla osoby przechodzącej na emeryturę. Zostałam poproszona o bukiet kwiatów. Nie dopytałam czy chce bukiet- bukiet czy bukiet- kompozycję kwiatową więc zrobiłam typowy bukiet. Na biały karton Magicznej Kartki nakleiłam niebieski papier Magicznej Kartki z kolekcji Głębia kolorów nr 06. Cienkie druciki owinęłam zielonymi paskami i zrobiłam z nich łodygi kwiatków. Po przyklejeniu do kartki dodałam w miejscu główek kwiatków taki gnieciuch z zielonej kartki, by kwiaty były bardziej wypukłe i nie było widać prześwitów niebieskiego papieru. Na gnieciucha nakleiłam kwiatki i dodałam po bokach jakieś listki. Oczywiście miałam kłopot z kompozycją, zawsze je miewam ale w końcu ułożyłam w ten sposób i było do zaakceptowania. Dodałam kokardkę, by zamaskować miejsce łączenia drucików z gnieciuchem i przy okazji jakoś ozdobić bukiet. Na koniec mały wydrukowany tag z tekstem "Z okazji przejścia na emeryturę" i życzenia w środku.





Jak widać obie proste, szybko poradziłam sobie z oboma dlatego mogłam oddać je szybciej niż zakładał termin.


Odwiedzając blogi czytam często o Waszej niemocy, rany myślałam że tylko ja jestem ostatnio jakaś lewa do robót. Człowiekowi od razu psuje się nastrój gdy budzi się a tu leje i jest ponuro. Cholera mnie bierze w domu gdy w wolny czas nie mogę wyjść spokojnie w plener, na ważki ehhh. Teraz pod wieczór szanowne słońce raczyło wyleźć zza chmur ale nic mi to nie daje... Kochani dziękuję za odwiedziny i komentarze. Życzę Wam jak i sobie ciepłej, słonecznej pogody oraz więcej siły do funkcjonowania. Buziaki

piątek, 19 czerwca 2015

Na pamiątkę Chrztu św.

Witajcie moi mili!


Za oknem szaro i deszczowo a w domu ponuro, nie sprzyja to koncentracji i grzebaniu przy jakiejś robótce. Ziewam jakbym nie spała od wczoraj i głowa mnie boli ale pomyślałam, że wstawię coś ze staroci bo już nowych kilka się nazbierało. Jeśli się nie mylę jest to ostatni staroć, którego jeszcze nie pokazywałam. Tak więc zapraszam Was na krótki opis kartki na chrzest.


Kartka jest w formie pudełka, polubiłam taką formę właśnie od tej konkretnej kartki. Jak można zauważyć po dacie w środku, kartka jest sprzed 1,5 miesiąca... Została zrobiona dla małego Ksawerego- syna mojego kuzyna, jakiś czas temu pokazywałam też kartkę- pieluchę z okazji jego narodzin. Grafiki chłopca długo szukałam, pomogło dopiero szukanie w języku angielskim. Trochę ją obrobiłam i wydrukowałam w postaci owalu. Boki ozdobiłam quillingowym "ślaczkiem". Pudełko wykonałam z białej tektury i okleiłam jasno- niebieskim perłowym papierem. Dodałam moją grafikę oraz tekst. Środek wyłożyłam błękitną organzą- niech mnie ktoś strzeli w łeb jak jeszcze raz coś takiego wymyślę... To g**** nie chciało współpracować. Jak już ułożyłam jako tako to z kolei nie chciało się przykleić. Więcej nie użyję tego w takiej formie. Nie podobał mi się efekt ale nie było czasu na coś nowego więc zostawiłam. Po dodaniu quillingu i życzeń nie wygląda źle choć szału nie ma. Miałam problem ze zrobieniem zdjęć bo pogoda była taka sobie więc fotki są jakie są...








Mam nadzieję, że pogoda poprawi się niedługo. wiem że roślinki teraz odżywają no i w sumie cieszę się, że nie ma upałów bo wtedy ledwo żyję ale taka ponura pogoda też mi nie służy. Senność i bóle głowy odbierają mi chęci na cokolwiek no i w plener nie można wyjść ze spokojem. Wiem strasznie marudzę, już milknę :) Dziękuję za odwiedziny i komentarze. Miłego weekendu kochani ;))

niedziela, 14 czerwca 2015

Candy w Lemoncraft

Z taką kolekcją wystartował sklep Lemoncraft.

Szczegóły szczegóły tutaj.

To chyba na dziś wszystko w temacie zabaw. Wracam podziwiać Wasze prace ;) Miłego tygodnia kochani, buźka:)

sobota, 13 czerwca 2015

Komunijna dla dziewczynki

Hej!


Dziś krótko i na temat. Przez te upały można wyzionąć ducha ale dziś w końcu popadało- no może raczej powinnam napisać, że przeszły dwie ulewy z burzami. Przez to miałam trochę więcej czasu, bo nie było jak wyruszyć w teren. Ostatnie dwa dni minęły mi właśnie pod znakiem kilkugodzinnych wypraw w plener z aparatem. Wracałam z nich umordowana, z piaskiem i sianem w butach, spieczona słońcem i spragniona ale szczęśliwa. Zdjęcia będą jednak innym razem. Dziś jeszcze jedna kartka komunijna- muszę się pozbyć zaległych prac. To jedna z nich.


Kartkę podarowałam dziewczynce znajomego. Zrobiona w formie pudełka ze standardowym wzorem na pokrywce- nie miałam czasu na myślenie o czymś innym a ten wzór jest prosty i ładny. W środku ramka z życzeniami, dziewczynką komunijną od Alice creations oraz quillingową kompozycją. Brzegi wyłożone różową niby koronkową "wstążką" (nie wiem jak to nazwać). w środku pod pokrywką jest kieszonka na wkład pieniężny ale nie zrobiłam zdjęcia.







Post miał pojawić się wczoraj ale zanim skończyłam musiałam zostawić pisanie na potem. Dziś podobnie jak wczoraj pogoda do bani- do 17 było za gorąco a aktualnie leje i jest burza dlatego szybko kończę, bo z usmażonego sprzętu nic więcej nie napiszę. To tyle na dziś, miła odmina co nie hahah- mało czytania to u mnie rzadka rzadkość :D Pomyślałam, że wymęczone upałami nie będziecie chciały czytać moich wypocin a i mi się jakoś nie chciało opisywać wszystkiego jak zwykle. Dzięki, że tu zaglądacie! Miłego weekendu kochani, przyjemnej pogody i ciekawego wypoczynku. Do zaś :))

piątek, 5 czerwca 2015

Komunijna z ciężarówką i coś jeszcze

Cześć, czołem!


Dziś będzie trochę robótkowo i trochę chwalenia się (bo jest czym!). Na początek zacznę od robótek a będzie ciekawie, zapraszam do czytania jak ktoś lubi :)


Czemu szokująco, a bo zostałam poproszona o kartkę komunijną z motywem ciężarówkowym. O.O takie oczy zrobiłam gdy to usłyszałam ale przyjęłam wyzwanie i myślałam jak to połączyć. Skąd ten pomysł? - Chłopiec komunijny będąc na urodzinach chłopca od kartki pociągowej zobaczył kartkę z pociągiem i tak tak mu się spodobała, że rodzice chłopca od pociągu postanowili na komunię podarować mu podobną kartkę. On z kolei bardzo lubi ciężarówki i taki miał być motyw kartki. Umówiłam się, że dam znać jak znajdę pomysł i znalazłam na drugi dzień. Wymyśliłam, że zamiast łączyć jedno z drugim zrobię tak jakby dwie osobne prace. Kartka w formie pudełka jak po czekoladkach- górna część komunijna a dolną stanowi obrazek z ciężarówką. Dzięki temu chłopiec może schować do tyłu pokrywkę z motywek komunijnym i postawić sobie obrazek. Wygląda to tak:


Na pokrywce jest delikatnie niebieski, perłowy papier. Do tego zrobiłam ten sam motyw co ostatnio- jest ładny i ludziom się podoba a mi nie szkodziło, że robię to samo. W środku na pokrywce nakleiłam ten sam papier oraz ramkę z życzeniami komunijnymi.




Dolna część jest zrobiona w formie ramki. Kolorowy widok zrobiłam sama w gimpie ze ściągniętych z sieci: drzew, niebieskiego niejednolitego tła na niebo, zielonkawego fragmentu na łąkę/pole oraz drogi asfaltowej- wszystko dostępne w galerii google. Osobne obrazki połączyłam odpowiednio ze sobą, dodałam maskę by drzewa miały cień i wyglądało bardziej naturalnie i tło gotowe. Trochę ciężko było to wkleić dobrze w ramkę i na dole w rogach wyszło troche brzydko- dodałam więc krzaczki quillingowe. W centralnej części na dystansie przykleiłam ciężarówkę robioną z pasków do quillingu w ten sam sposób co pociągi. W miejsce szyby przykleiłam kawałek plastikowego opakowania po czymś- zostawiam je ostatnio do takich prac. Kilka dodatkowych cieniutkich konturów na drzwi, trochę szczegółów i uzyskałam coś co od biedy przypomina ciężarówkę.





Dzień Matki już kilka dni za nami ale wiele z Was pokazywało swoje piękne prace w dowód miłości do rodzicielki. Ja prawdę powiedziawszy nie miałam czasu na zrobienie czegoś własnoręcznie, nawet kartki. Postawiłam na ulubieńca mojej mamy czyli storczyka. Mało pomysłowe i mało oryginalne ale kobita się cieszy z każdego nowego więc lepszego prezentu kupnego nie mogłam Jej dać. Do tego coś słodkiego. Trochę pozazdrościłam Danusi rafaellowych pudełek, więc gdy je zobaczyłam w biedronce postanowiłam upiec dwie pieczenie na jednym ogniu i póżniej coś z pustym pudełkiem pokombinować. Nie wiedziałam wtedy jeszcze co do mnie przyjdzie pocztą.



A przyszła niespodzianka od Danusi za pomysł na "kompana dla Stefana". Danusia wynagrodziła kilka osób, w tym i mnie. Każda z Tych osób dostała właśnie rafaellowe pudełko z "wkładką". Danusia chcąc sprawić nam przyjemność postawiła na ulubione rzeczy- kolory, może też kwiaty. W moim przypadku były to fioletowe róże. Kiedyś mocno wychwalałam Jej bukiecik z fioletowych, wstążeczkowych róż. Dodatkowo niedawno był fioletowy Cykliczny kolorek gdzie zaznaczałam, że jest jednym z moich ulubieńców. Danusia zrobiła z tych informacji użytek czym sprawiła mi dodatkową radość. Bukiecik leży w centralnej części na jutowym tle a boki zrobione są z wiecznie żywej, zdobycznej firanki. Całość zachwyca kolorystyką oraz tymi pięknymi kwiatkami. W środku znalazłam wiele przydasi w których też nie zabrakło fioletów, świeczuszkę, oraz Danutkowe ulepki- śliczne róże oraz zabawne i urocze stworzonka- w sam raz dla amatorki przyrody :D Kochana sprawiłaś mi wielką radochę paczuszką, bardzo Ci dziękuję!







Łoł, jakoś dobrnęłam do końca. Zawsze się rozpiszę i mimo że na koniec sprawdzam jeszcze raz tekst i skracam go gdzie się da wychodzi tasiemiec, wybaczcie ;)) Mam nadzieję, że miło spędzacie wolny czas, bo pogoda jest do tego wspaniała. Mogłoby spaść trochę deszczu bo u mnie okropnie sucho, pyłki w powietrzu, ciężko się oddycha, rośliny więdną, masakra jednym słowem. Dziękuję że jesteście, do następnego :))